niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 5

"Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam gdzie chcą"
~ Kinga Dunin "Obciach"



Potrzebowałam dość dużo czasu, by przygotować się na najważniejsze wydarzenie tego miesiąca, mianowicie urodziny Niall’a Horan’a. Najsłodszego, najbardziej uroczego i najoryginalniejszego Irlandczyka, mieszkającego w Londynie. Wyjęłam sexowną czarną sukienkę odsłaniającą naprawdę dużo ciała oraz bardzo wysokie czarne szpilki, stanowiące najdroższą część mojej garderoby. Moje oczy zostały mocniej podkreślone czarną kredką oraz ciemnymi cieniami, a usta pokryte krwisto czerwoną szminką. Wyglądałam najlepiej od całego minionego roku, co sprawiało mi tę niesamowitą satysfakcję, ponieważ sądziłam że nie będę w stanie wyglądać chociaż dobrze.


Do klubu dojechałam taxówką. Znajdował się on przy jednej z najlepszych, najbardziej luksusowych ulic Londynu. Wydałam swoje ostatnie pieniądze, więc już lekko przygnębiona podałam bramkarzowi specjalne zaproszenie, umożliwiające mi wejście do sali przystrojonej balonami. Ku mojemu zdziwieniu lokal był już wypełniony co najmniej setką osób. Po środku stał ogromny stół czekający na podanie tortu, a przy lewej ścianie góra prezentów różnej wielkości. Z głośników dudniła ulubiona muzyka Niall’a. Maszyny wypuszczające parę wodną, nadawały temu miejscu niezwykłego klimatu.

Było jeszcze dość wcześnie, a wszyscy obecni czekali jedynie na Blondyna, który miał przybyć z Josh’em. Oczywiście chłopak nadal nie wiedział o naszych planach i jego mina, kiedy wszyscy krzyknęliśmy chórem „WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!” była bezcenna. Wydawał się lekko spłoszony, ale i szczęśliwy, gdy z każdej strony został otoczony ludźmi.


- Hej, mój Jubilacie!- zarzuciłam ręce na kark Blondyna.- Życzę Ci zdrowia, szczęścia, piękniej dziewczyny, dużo sexu, spełnienia marzeń i czego jeszcze sobie tylko zapragniesz!


Na jego twarz automatycznie wpłynął szeroki uśmiech, któremu towarzyszył soczysty rumieniec. Podałam mu malutką paczuszkę, po czym skąpo ubrana kelnerka wręczyła nam kolorowe drinki. Sącząc napój przez fluorescencyjną słomkę, usiadłam na narożnym siedzeniu w kącie, gdzie nikt nie mógł mnie dostrzec. Kate tańczyła wolny taniec do szybkiej muzyki z Zayn’em, a ja nie mogłam nigdzie dostrzec kogoś pilnującego ich syna, więc mieli wolny wieczór. Liam rozmawiał z Demi i kilkoma innymi osobami… Tylko ja „ukrywałam się”, czekając na Lukey’a, którego w ostatniej chwili poprosiłam o towarzystwo.


- Cześć! Jestem Samantha, dla znajomych Sam. – drobna brunetka wystawiła dłoń w moją stronę.


Po chwili poznałam ją. Była to dziewczyna, która zazwyczaj współpracowała z Jessicą. Krótko mówiąc, była prostytutką… Nie wiedziałam skąd Niall mógł ją znać. (?)


- Charlotte, dla znajomych Lottie.- odparłam ze śmiechem.
- Dlaczego siedzisz sama?
- Sam?
- Ta?
- Pracujesz…?
- Yhym.- pokiwała ochoczo głową, przerywając mi.- Widziałam Cię tam kilka razy, ale spokojnie. Nie powiem nikomu.- powiedziała na widok mojego wystraszonego wyrazu twarzy.
- Dzięki.


Zaczęłam kręcić się na siedzeniu, ponieważ ugh. Tak gorąco było w tym klubie.


- Dlaczego nie pójdziesz na parkiet?- zainteresowała się Sam, po raz kolejny próbując nawiązać rozmowę.
- Nie czuję się za dobrze, a ty?
- Czekam na kogoś interesującego.


Wyjęłam telefon, po czym kliknęłam na niebieską ikonkę Tumblr’a. Przeglądałam zdjęcia, przedstawiające typowe tumblrowe dziewczyny, które swoją drogą były cholernie śliczne. Długie lśniące włosy, pełne usta, zaróżowione policzki, converse, vans, piękne ubrania.


- Chyba już wiem...- z zamyślenia wyrwało mnie mruknięcie Brunetki.


Podążając za jej wzrokiem, dostrzegłam wysokiego mężczyznę stojącego plecami do nas i rozglądającego się wokół.


- Znasz go?- zapytała moja towarzyszka.
- Tak.
- Jak ma na imię?
- Luke.


Nim zdążyłam zareagować, Sam stała już u boku Brooks’a, szepcząc coś do jego ucha… Chłopak zdawał się nie mieć z tym żadnego problemu, mimo iż powinien być ze mną.
O mało co nie łamiąc nóg na szpilkach, wyszłam przed klub. Oparłam się o zimną ścianę, po czym chciałam zadzwonić po taxówkę. Ulicę spowijała  niemal całkowita ciemność, co było dość przerażające, a perspektywa samotnego powrotu do mojego mieszkania nie za bardzo mi się uśmiechała.


- Wracaj do środka!- Niall objął mnie znienacka ramieniem.- Jest impreza!
- Jestem zmęczona…
- Chooodź, Mała.


Jakbym mogła nie ulec jego urokowi?

Kiedy powoli wkraczaliśmy do wnętrza wypełnionego po brzegi lokalu, zobaczyłam chłopaka, którym zainteresowała się Sam. Miał na sobie czarną koszulkę bez rękawów z czerwono- zielono- żółtymi napisami, ciemne wąskie spodnie, trampki oraz snapback odwrócony daszkiem do tyłu.


- Niall… Naprawdę chcę…
- Shh. Widzisz go?- wybełkotał.
- Kogo?
- Tommo! – wykrzyknął.
- Niall. Jego tutaj nie ma i nie będzie!


Luke prawdopodobnie usłyszał mój głos i już moment później zmierzał w naszą stronę z początku pewnym siebie krokiem… Jednak zwolnił o połowę nagle zauważając, iż stoję u boku Jubilata, którego prawdopodobnie nie miał jeszcze okazji poznać.


- Lottie! Szukałem Cię!


Tak jak przewidywałam, ostry dreszcz przeszedł moje już i tak trzęsące się ciało.


- Wszystkiego najlepszego, Niall?- zaczął.


Recytował swoje prawdopodobnie wcześniej przygotowane życzenia, a ja niespecjalnie skupiałam się na ich treści, zamiast tego starałam się jak najmniej dostrzegalnie odejść na bok. Starałam się o ciche wycofanie. Na moje nieszczęście, Niall mimo nietrzeźwości trzymał mnie blisko siebie i z każdym moim ruchem mocniej oplatał mnie kończyną.


- Jeszcze raz najlepszego.
- Dzięki!- powiedział, po czym nachylił się do mnie.- Widzę Louis’a.


Zdezorientowana rozglądałam się wokół, lecz nigdzie nie mogłam dostrzec Bruneta.


- Muszę się napić.- westchnęłam, opierając głowę o ramię  Niall’a.
- Alkoholu nie brakuje!
- Ty już zdecydowanie za dużo wypiłeś! Widzisz ludzi, których tutaj nie ma!- pokręciłam głową.
- Charlotte. O co chodzi?-  Australijczyk złapał mnie za ramię, gdy Niall odszedł w stronę baru.
- O nic?
- Unikasz mnie! Szukałem Cię przez godzinę!
- Yhym.
- Chodzi o Sam?
- Możesz mnie puścić?- szarpnęłam swoją rękę.
- To ona do mnie podeszła! Szukałem Ciebie, a Sam… No nie patrz tak na mnie! Nie zrobiłem nic złego!
- Jesteś pewny?
- Tak! Przecież …. Czekaj! Czekaj! Dlaczego w ogóle dla Ciebie to  był problem? A te „zasady”?- uniósł brwii.
- To nie…! Dobra! Nieważne! Chodź się napić!


Tak oto wylądowałam przy stoliku z resztą przyjaciół, pijąc shoty kolejka za kolejką. Siedziałam pomiędzy Horan’em, a Sam, która postanowiła do nas dołączyć. Tego wieczoru pierwszy raz od dłuższego czasu, uśmiechałam się… Tak szczerze, a nie wymuszenie.  Kate i Zayn nie pili, siedzieli jeden stolik obok nas i po prostu patrzyli na nasze poczynania.


- Chcesz się całować?- nachyliła się do mnie Samantha.


Bez chwili namysłu nacisnęłam swoimi wargami na usta koleżanki. Nasze języki poruszały się jakby były zsynchronizowane, a moje dłonie spoczywały na udach dziewczyny. Całowała lepiej niż nie jeden spotkany przeze mnie w klubie chłopak.


- Idę… - wskazałam na drzwi od toalety, które sekundy później pchnęłam na tyle mocno na ile pozwalały mi moje zwiotczałe ręce.


Oparłam się o marmurową umywalkę i lekko powachlowałam dłonią. Alkohol zdawał się jeszcze mocniej uderzać do mojej głowy, zważając na wysoką temperaturę panującą w klubie i miałam ochotę jak najszybciej wziąć jakiekolwiek tabletki przeciwbólowe. Włosy sterczały mi w każdym możliwym kierunku, a po moim makijażu nie zostało prawie żadnego śladu.


- Co się dzieje?- do łazienki wkroczył… Zayn?
- Nic. Wracaj do reszty.


Nie patrząc na niego w lustrze, poprawiłam palcami fryzurę, po czym miałam zamiar opuścić pomieszczenie. Nagle zostałam pchnięta przez co przylgnęłam całym ciałem do ściany.


- Co…?
- Shh.


Mężczyzna podsadził mnie, dzięki czemu mogłam usiąść na umywalce, o którą moment wcześniej spokojnie opierałam się. Duże męskie dłonie rozchyliły moje uda, a postać stanęła między nimi, dotykając mnie wszędzie, gdzie tylko mogła. Rozgrzane wargi przylgnęły do mojej szyi, naznaczając ją soczyście fioletową malinką. Wstrzymałam na chwilę oddech, nie czując się na siłach, by odsunąć go od siebie. Prawdę mówiąc to po wypiciu tylu drinków nie byłam w stanie nawet dostrzec, kim był owy facet… Mogłam jedynie snuć bezsensowne przypuszczenia.


- Zayn…- jęknęłam żałośnie.
- Zayn?- odsunął się, przerywając pieszczenie moich ust swoimi wargami.- To ja. Luke.


Do naszych uszu doszły głośne piski i chóralne śpiewy „Happy birthday to You! Happy birthday to You” . Och. Cholera.


- Chodź!- krzyknęłam.


Wyszliśmy z toalety, akurat trafiając na moment, gdy Niall nachylał się nad wielkim tortem, by zdmuchnąć dwadzieścia trzy świeczki. Ciasto było niesamowite! Tak bardzo pasujące do Horan’a! Jednak… Chyba było już za późno na tort, każdy o mało co nie turlał się po ziemi.


- Chyba powinnaś już wracać do domu.- powiedział Brooks, a ja mogłam wyczuć zmartwienie w jego głosie.
- Niee.
- C’mon!


Pożegnałam się z wszystkimi, po czym wyszłam z klubu trzymana i chroniona przez mojego Luke’a. Przez całą drogę bronił mnie przed groźnymi wypadkami, a gdy byliśmy już blisko jego mieszkania po prostu wziął mnie na ręce.


- Mogę iść do siebie…- mruknęłam praktycznie przez sen, kiedy zostałam postawiona na podłodze.
- Nie, nie możesz.- wyłowił swoje klucze z kieszeni.


Ułożył mnie jak najdelikatniej na swoim łóżku, po czym rzucił moje szpilki na dywan. Jego sprawne palce rozpięły suwak sukienki, a czarny materiał spłynął z moich ramion, ponieważ ostatkiem sił udało mi się usiąść.


- Luke?- usłyszałam głos Danielle.
- Hm?
- Co się stało? Piłeś?
- Byliśmy na imprezie. Gdzie Jai?- rozmawiali cicho.
- Poszedł z Tom’em i resztą  do kluby.
- Aha. Idę spać.- jego kroki były skierowane w moją stronę.
- Braciszku?
- Co?
- Cieszę się, że w końcu jesteś szczęśliwy.- och tak, zdecydowanie uśmiechała się.
- Dan… Nawet nie wiesz jak bardzo. Dobranoc.



Tej nocy zasnęłam wtulona w ciepłe ciało chłopaka, usypiana słodkimi słowami szeptanymi do mojego ucha.

____________________________________________________________

Witajcie!
Rozdziałek krótki, aczkolwiek treściwy xD Urodzinki Niall'a musiały być
 pełne alkoholu ^^ Mam nadzieję, że Wam się spodoba, bo... KA BUM TSS!
Nabrałam pewnie większość Was, dając Wam złudne wrażenie, że Lou 
na 10000% pojawi się akurat teraz :D Nie. Nie. Nie. Nie ma tak łatwo.
Omg. Dziękuję za komentowanie i proszę Was o 10 komentarzy
pod tym postem :) Muzyka mogła przeszkadzać w czytaniu, ale nie mogłam
się oprzeć i musiałam to dać :D

Little Bird ♥

8 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny i taki zabawny, haha. I wiesz co? Wczoraj przeczytałam pierwszą część tego opowiadania i muszę przyznać, że naprawdę zrobiłaś wielkie postępy w pisaniu. To znaczy, nie żeby tamta częśc była zła, czy coś, po prostu tutaj jest tak jakby.. Większy porządek? Nie zrozum mnie źle, serio. Lubie czytać tę historię, tylko jest jedno 'ale'. NIE DAJ NAM DŁUŻEJ CZEKAĆ NA LOUISA BO JA TUTAJ WEWNĘTRZNIE UMIERAM, wiesz?!
    powiem krótko: CHCĘ. TUTAJ. LOUISA. TOMLINSONA.
    Tyle ode mnie, love you xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju to jest zajebiste !!!
    Wiedzialam ze nie bedzie Lou teraz ale i tak cb kocham ♡
    Mam nadzieje ze Lotts i Luke beda razem...
    Ja jednak nie zgodze sie z koleżanką z góry bo nwm czemu ale mi sie zdaje ze Lou albo Hazz jak sie pojawią to troszke narozrabiają...
    To tyle. Love you xx ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejuuu powtórzę się, ale dajcie mi takiego Luke'a!
    I mooment, Zayn się do niej dobierał?! Co?
    Dj Yammouni bhjfdsaksfhgfvnskdgngkds kocham ten remix
    Czekam na kolejny rozdział x
    @JaZiemniak_

    OdpowiedzUsuń
  4. O Dzizas szybkoo dajesz następnyyy nooo omfggg jshzdhdbddj luke uhuhuhuuu sexii a Niall 23lata mogłaś dac mniej hahah boskiiii

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahah serio Lottie myślała, że to był Zayn? ;o
    O kurde... Nieźle się napruła hahaha :D
    Wydaje mi się, że Luke czuje coś więcej do Lots...
    Mam nadzieję, że nie wiąże sobie z nią przyszłości, bo jej jest przeznaczony Louis ! :3 Choć muszę powiedzieć, że słodko by razem wyglądali ;>
    Bardzo fajny rozdział xx
    Czekam na kolejny ;)
    @droowseex

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział! :) czekam na nn ❤ @_bizzleismine_

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj, że każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy nad opowiadaniem :) ♥